piątek, 29 marca 2013

Radosnych i głęboko przeżytych Świąt!



„Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, 
co się tej nadziei może sprzeciwiać.”

Jan Paweł II



     Z okazji Świąt Wielkiej Nocy proszę o przyjęcie najserdeczniejszych życzeń zdrowia, szczęścia, nadziei i siły w pokonywaniu codziennych trudności. Niech ten świąteczny czas pozwoli nam wszystkim odnaleźć w sobie to, co w życiu jest najcenniejsze: wiarę, dobroć i miłość.

     Niech Zbawiciel, który Zmartwychwstał dodaje otuchy i odwagi nam wszystkim.

      Radosnych i głęboko przeżytych Świąt!




poniedziałek, 18 marca 2013

Podłość ludzka nie zna granic.

     Dziwię się osobom, które zadają kąśliwe pytania odnośnie zdrowia moich zastępców i mojego. Żenująca wręcz jest arogancja osób zarzucających mi, że śmiałam zachorować i w związku z tym iść na zwolnienie lekarskie. Czyżby uważali, że los nie może im spłatać figla? Kto dał im gwarancję na zdrowie? Czy sami naprawdę nigdy nie chorowali? Jeśli tak, to gratuluję i zazdroszczę zarazem. W moim odczuciu jednak, nigdy nie wiadomo, kto z nas będzie następny. To przychodzi tak nagle i niespodziewanie. Choroba zaskakuje. Śmierć nikogo nie omija. Kiedy jesteśmy zdrowi wydaje się nam, że nieszczęścia dotykają innych. To nieprawda. Czy były prezes jednej z miejskich spółek ma absolutną pewność, że sam nie trafi na stół operacyjny, że w pełni zdrowia dożyje późnej starości? Ja również nie jestem nadczłowiekiem. Zdarzyło mi się zachorować, miałam zapalenie oskrzeli z wysoką temperaturą oraz zapalenie kłębuszków nerkowych. Kilka lat wcześniej stoczyłam walkę z nowotworem. Mam nadzieję, że już nigdy ta choroba mnie nie dopadnie. Czy na pewno tak będzie nie wiem i wiedzieć nie mogę, ale czy tylko dlatego muszę być napiętnowana? Ostatnia operacja zwieńczyła moją walkę z chorobą nowotworową, czego życzę wszystkim osobom zmagającym się z nią. Nie życzę choroby nawet wrogowi, ale nikt, naprawdę nikt, nie wie co go może spotkać. Czy dlatego, że chorowałam jestem gorszym człowiekiem? Czy dlatego, że w związku z tym nie byłam obecna w pracy jestem gorszym prezydentem? W moim odczuciu to po prostu podłe.

     Kolejny zarzut stawiany mojej osobie, to korzystanie z przysługującego mi ustawowo urlopu! Tak jak wielu osobom przysługuje mi prawo do 26 dniowego urlopu wypoczynkowego. Oczywiście go wykorzystuję i nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Prezydent też ma prawo do urlopu.

     Czy z powodu mojej nieobecności w Urzędzie Miasta Zgierza powstały jakieś zaniedbania. Nie. Jest to kwestia wiedzy, umiejętności i organizacji pracy. Odsyłam w tym miejscu do lektury z zakresu zarządzania. Dlaczego w tak podły sposób próbuje się pomniejszyć moje zaangażowanie w pracę? Staram się pracować najlepiej jak potrafię i poświęcam się pracy z pełnym oddaniem. Minione lata mojej kadencji traktuję jako dobre dla Zgierza. Tak szybko jak bym chciała nie udaje się wszystkiego realizować, między innymi z powodu uwarunkowań formalno – prawnych, finansowych czy polityki.

     Wiem, że zbliżają się wybory i będą używane wszelkie możliwe sposoby aby moją osobę przedstawiać w złym świetle. Wiem o tym, ale zrozumieć nie potrafię. To po prostu podłe. Ludzie, którzy zamiast kamieni używają pomówień, powinni zacząć każdy dzień od spojrzenia w lustro. Mam wrażenie, że większość z nich od dawna tego nie robi. To naprawdę smutne.

     Jak pisał E. Stachura „dajmy czasowi czas”, jeszcze niespełna dwa lata do wyborów i jedno jest pewne, wszystko będzie podlegało weryfikacji wyborców. Czas pokaże…

Parę słów na tematy trudne....


     Wiele trudnych tematów dla nas wszystkich pojawiło się ostatnio. Tym , który budzi najwięcej kontrowersji są opłaty za odpady komunalne. Od ponad roku nad tym problemem pochylał się zespól osób, aby znaleźć rozwiązanie najbardziej optymalne. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że „śmieciowy problem” dotknie nas wszystkich. Jest za to nadzieja, że nie będzie śmieci w lasach, w śmietnikach na przystankach autobusowych, itp. Nie będziemy już organizować jesiennej „akcji liść”. Tak ostatnia akcja była szczególna dla nas wszystkich. Corocznie oprócz worków z liśćmi wywoziliśmy bardzo dużo śmieci komunalnych (tony). To była dla wielu taka doskonała okazja, żeby opróżnić kosze. Tym razem podjęliśmy decyzje, wydawałoby się, że słuszną, aby worki z liśćmi zabierać bezpośrednio spod posesji. Sądziliśmy, że w ten sposób unikniemy wywożenia innych odpadów. Wyszło jak zwykle. Owszem, worki z liśćmi czekały pod posesjami, ale potem… To przeszło najśmielsze wyobrażenia! Przy osiedlach zabudowy jednorodzinnej utworzyły się wielkie wysypiska, które z nocy na noc powiększały się. Niepowtarzalna okazja wyrzucania śmieci, której ludzie nie mogli zmarnować. Polak potrafi. Oj tak! Cześć z nas okazała się bardzo operatywna. Pojawiły się głosy mieszkańców zabudowy wielorodzinnej. „ Pani prezydent proszę nie wywozić tych śmieciowisk, kto je zrobił niech je ma”, „ My w blokach płacimy regularnie od osoby za wywóz nieczystości i naszych śmieci na tych wysypiskach nie ma”, „ Nie będziemy płacić za bogatszych od nas mieszkańców domków jednorodzinnych”. Sami państwo ocenicie czy przytoczone wypowiedzi były słuszne czy nie. Jakby nie było, tony śmieci wymieszanych z liśćmi Miasto uprzątnęło.  Już niebawem tego problemu nie będzie, ale jak znam życie pojawią się nowe.

     Wprowadzenie opłat uchwałą Rady Miasta Zgierza za gospodarowanie i wywóz odpadów komunalnych w wysokości 10,- zł za segregowane odpady i 15 za niesegrowane są na porównywalnym poziomie jak w innych miastach o podobnej wielkości liczących od 50 do 70 tys. mieszkańców (wynoszą przykładowo: Kołobrzeg:10, 43 i 20, 83; Pruszków: 12, 50 i 20; Świdnica: 13, 50 i 22, 40). Uśredniona wysokość stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi wynosi odpowiednio 10,29 zł za selektywne zbieranie odpadów i 16,14 w przypadku nie prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Na dzień dzisiejszy, przed wejściem w życie Ustawy, opłaty za wywóz śmieci w Zgierskiej Spółdzielni Mieszkaniowej wynoszą 8, 97 zł na osobę. Różnica z obecnie uchwaloną stawką dla śmieci segregowanych wynosi 1, 03 zł

niedziela, 3 marca 2013

Dla kobiet, o kobietach…

                                                                               „Z kobietą nie ma żartu
w miłości czy w gniewie,
co myśli, nikt nie zgadnie, co zrobi,
nikt nie wie.”

Aleksander Fredro


     W pewnym wieku, z reguły już po urodzeniu dziecka okazuje się, że nagle w naszej szafie zamieszkał złośliwy chochlik, który zmniejsza nam ubrania. Nie wiadomo jakim sposobem psotny chochlik dostać się tam zdołał, ale to pewne, że znalazł się w miejscu zupełnie dla siebie niestosownym. Jakby tego było mało nagle odkrywamy, że nawet rajstopy się nam skurczyły. Nie możemy w to wszystko uwierzyć, mamy złe przeczucia i stajemy na wadze. No i oczywiście! Waga też zepsuta! Przecież to niemożliwe, bo po czym? Po tym malutkim ciasteczku do kawy, po tej kromeczce białego chleba ze smalcem o 21.30? Natychmiast radzimy się koleżanki jakiej diety cud nam potrzeba żeby wrócić do figury takiej, jak na ślubnej fotografii. Dieta jest prosta i nieatrakcyjna i nic dziwnego, że po trzecim dniu trzeba założyć kaganiec żeby nie pogryźć męża. No, ale jak już dochodzimy do ostatniego dnia, kiedy jemy tylko gotowanego kurczaka, kusi nas żeby dołożyć choćby listek sałaty, no i małą kromeczkę pieczywka, bo przecież ten kurczak nie wie, że tak nie wolno. No, dotrwałyśmy do końca tygodnia. Przychodzi poniedziałek i….. oj tam, oj tam, przecież do wakacji jest jeszcze sporo czasu, jak nic zdążymy schudnąć. W tym miejscu przytoczę zasłyszany kawał: 

„Elegancko ubraną panią zaczepia potrzebujący i prosi o finansowe wsparcie
- od kilku dni nic nie jadłem
- mój Boże -wzdycha z zazdrością kobieta, -chciałabym mieć tak silną wolę.”

     Niestety na tym się nie kończą nasze problemiki. Codzienna walka o pilota do TV – domowy atrybut władzy, to nic nadzwyczajnego. Odwieczną i w zasadzie nierozwiązywalną zagadką są skarpety. Jak to się dzieje, że z pralki wychodzą zawsze zdekompletowane. W szufladzie jest pełno tych nie od pary. Czy one są kanibalami? Nawet jak kupisz pięć jednakowych par, po praniu okazuje się, że one są już w innych odcieniach, porozciągane z różną intensywnością no i oczywiście nieparzyste. Cóż! Jednak, my kobiety potrafimy zrobić „coś z niczego” np. ugotować dwudaniowy obiad na porcji rosołowej, przerobić sukienkę na bluzkę itp. W zasadzie jesteśmy doskonałe. „Być kobietą, być kobietą…, ach kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę, kiedy piorę ci koszule albo… naleśniki smażę”. Nikt nie odgadnie, co kobieta ma w sercu na dnie. Niekiedy tęsknie spoglądamy przez okno i marzymy o naszym księciu z bajki i filmowym love story. Wtedy myśląc o miłości zadajemy sobie retoryczne pytanie „ …czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą”? Wróćmy do naszego księcia czy królewicza. Tak naprawdę nieliczne z nas zostają królewnami. Pozostałe wolą, a może muszą być rycerzami, walczącymi z przeciwnościami losu. Idziemy przez życie w słońcu i w deszczu. Kiedy trud walki doskwiera nam zbyt mocno zazdrościmy królewnom. Nierzadko się zdarza, że to właśnie my jesteśmy królewiczami dla naszych mężczyzn. Niekiedy kochamy za bardzo, miłością obsesyjną, której źródłem jest strach, strach przed samotnością, przed opuszczeniem. „Męczennico miłości, nie podziwia cię nikt, nie współczuje, choć prawdziwy i ogromny jest twój ból. Niewolnico miłości”. Kiedy ciągle liczymy na to, że on się zmieni, kiedy związek naraża na szwank naszą równowagę emocjonalną, nasze zdrowie z pewnością kochamy za bardzo. Ale czy warto? Nie, nie warto! Z całą pewnością nie warto!

     Pomimo tego, że kobiety reagują ze współczuciem i zrozumieniem na cudze nieszczęścia i problemy, niekiedy nie dostrzegają własnych. Jednak płeć piękna wbrew wszystkim potrafi być twarda jak skała. W latach 80 zaprawiły nas kolejki i system kartkowy. Hartowała nas historia. Nasze babcie i prababcie z racji powstań i wojen musiały być odporne, aby po śmierci męża wyżywić rodzinę i przetrwać.

     Polskie kobiety udowadniają swoją wartość nie tylko w domu. Jesteśmy świetne zarówno w pracy, jak i w pełnieniu wielu funkcji społecznych. Badania potwierdzają, że kobiety są bardzo dobrymi przełożonymi. Panie zajmują i powinny zajmować kierownicze stanowiska, ponieważ w roli menedżera są: rzetelne w pracy, uczciwe w relacjach z ludźmi, sprawiedliwe, skuteczne w negocjacjach, zorganizowane i nade wszystko zaangażowane w to co robią. My kobiety dobrze wypełniamy swoje aktualne role. Powinnyśmy jednak przyznać sobie prawo do awansu i zajmowania wyższych stanowisk niż aktualne! 

     Każda z nas może śmiało powiedzieć: „Tyle o kobietach wiem, jestem jedną z nich”.


Ploty, plotki i ploteczki czyli…. po co komu REAL MADRYT w Zgierzu?


     W Zgierzu ma powstać darmowa szkółka fundacji Realu Madryt. Jest szansa, że jeszcze w tym roku. Będzie ona finansowana nie z miejskich, ale z unijnych pieniędzy. Dzieci, które kochają piłkę nożną będą miały tam sportowe (i nie tylko) zajęcia. Będą się one odbywały pod okiem zgierskich trenerów, przeszkolonych wcześniej w Madrycie , oczywiście na Koszt Fundacji Realu Madryt. Zadaniem miasta, byłoby jedynie zapewnienie zaplecza technicznego ( boisko, sala gimnastyczna, sala wykładowa). Sądzę, że w tego rodzaju przedsięwzięcie byłoby można realizować na terenie MOSiR. Chętnych na treningi pewnie też nie zabraknie, ale priorytetem fundacji jest pomoc dla dzieci ze środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym. Nie chodzi bynajmniej o rywalizację ze zgierskimi klubami sportowymi : Włókniarz czy Boruta, ale o kształtowanie postaw społecznych i wychowanie poprzez sport. Dzieci z uboższych rodzin zdecydowanie z tej oferty będą mogły skorzystać, zwłaszcza, że nie trzeba będzie płacić składek członkowskich. To nie tylko dobra wiadomość dla dzieci, ale również dla rodziców, ich pociechy będą bowiem pod fachową opieką. Moim zdaniem, to bardzo dobry pomysł. Okazuje się jednak, że fundacja Realu Madryt bardzo niektórym w Zgierzu przeszkadza. Jednakże niech myśl Bruno Ferrero „wszystko co dajesz innym, dajesz sobie samemu” będzie dla nas wszystkich przesłaniem.

Ploty, plotki i ploteczki…. czyli dyskusja nad zgierską galerią


"Za każdym razem, kiedy widzisz biznes,
który odnosi sukces, oznacza to, 
że ktoś kiedyś podjął odważną decyzję”.
- Peter Drucker


     Wkrótce po objęciu stanowiska prowadziłam rozmowy z potencjalnym inwestorem. Upłynęły aż dwa lata i znowu wróciliśmy do tematu. Mam nadzieję, że jest realna szansa na powodzenie tego przedsięwzięcia. Wówczas musiało dojść jeszcze do porozumienia z prezesem PSS ZGODA. Na dzień dzisiejszy panowie osiągnęli konsensus i teraz potrzebna jest jeszcze dobra wola radnych aby nieopodal parku miejskiego na terenie znanej zgierskiej „ stodoły” lub jak ktoś woli „blaszaka” wybudowano nowoczesną Galerię. Ma tam powstać obiekt rekreacyjno – handlowo – usługowy. Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Ten obiekt da zatrudnienie około 250 osobom i oczywiście wpływy do miejskiego budżetu. Chcemy nowych miejsc parkingowych. Proszę bardzo, powstaną. W dodatku bez angażowania miejskich pieniędzy. W zasadzie dyskusja trwa wokół terenu należącego do miasta znanego jako „parking dla Tir- ów przy kurczaku”. Nie możemy bowiem dyskutować o terenie na którym zasadniczo ma powstać owa Galeria, bowiem on do miasta nie należy. Jeżeli ten sławny, a niepiękny przecież parking wydzierżawimy inwestorom, oni również wykorzystają go na cele parkingowe, bo tylko taki cel jest dopuszczalny prawnie. Ja widzę korzyści: nowa inwestycja – centrum rekreacyjno - handlowo – usługowe, miejsca pracy, wpływy do budżetu, miejsca parkingowe. Ładne zadbane miejsce, gdzie będzie można zjeść, zrobić zakupy, iść do fryzjera, zagrać w kręgle. Kusząca perspektywa. Na szczęście zdecydowana większość osób, z którymi miałam możliwość rozmowy na ten temat, też zdecydowanie popiera tę ideę. Chciałam podkreślić zaś jedną kwestię, że najbardziej krzyczy ten, który może mieć najwięcej do stracenia. To oczywiście naturalne i nikogo dziwić nie powinno. Nigdy, podkreślam nigdy, nic by nie powstało, bo zawsze znajdzie się grupa osób, której interesy są zagrożone. Nawet ci nieliczni oponenci nie mają wpływu na nasze upodobania do zakupów. Jest za to jedna korzyść, zamiast jeździć do łódzkich galerii handlowych, będziemy mieć swoją. Nie spowodują oni, że nasze dzieci nie będą kupowały znanych marek, których na ryneczku nieopodal nie dostaną. O dziwo, jakże często samych oponentów z rodzinami można spotkać w modnych łódzkich galeriach handlowych typu Manufaktura. Zadam jeszcze pytanie w zasadzie retoryczne. Czy nie ma ruchu w galerii na Kuraku? Śmiem twierdzić, że raczej nie ma miejsca na parkingu (na szczęście, niebawem ma być powiększony). Gdzie zatem jest problem? Ja go nie widzę. Przecież udałoby się coś nowego i ładnego wybudować, ludzie byliby zadowoleni. No cóż, czas pokaże. W zaistniałej sytuacji trafne wydaje się przesłanie: "nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga długiego czasu. Czas i tak upłynie”.


Zainteresowanych mieszkańców naszego miasta zapraszam na otwarte spotkanie informacyjne z władzami i inwestorami, które odbędzie się 11 marca o godz. 18.00 w Urzędzie miasta Zgierza.