„Z kobietą nie ma żartu
w miłości czy w gniewie,
co myśli, nikt nie zgadnie, co zrobi,
nikt nie wie.”
Aleksander Fredro
W pewnym wieku, z reguły już po urodzeniu dziecka okazuje się, że nagle w naszej szafie zamieszkał złośliwy chochlik, który zmniejsza nam ubrania. Nie wiadomo jakim sposobem psotny chochlik dostać się tam zdołał, ale to pewne, że znalazł się w miejscu zupełnie dla siebie niestosownym. Jakby tego było mało nagle odkrywamy, że nawet rajstopy się nam skurczyły. Nie możemy w to wszystko uwierzyć, mamy złe przeczucia i stajemy na wadze. No i oczywiście! Waga też zepsuta! Przecież to niemożliwe, bo po czym? Po tym malutkim ciasteczku do kawy, po tej kromeczce białego chleba ze smalcem o 21.30? Natychmiast radzimy się koleżanki jakiej diety cud nam potrzeba żeby wrócić do figury takiej, jak na ślubnej fotografii. Dieta jest prosta i nieatrakcyjna i nic dziwnego, że po trzecim dniu trzeba założyć kaganiec żeby nie pogryźć męża. No, ale jak już dochodzimy do ostatniego dnia, kiedy jemy tylko gotowanego kurczaka, kusi nas żeby dołożyć choćby listek sałaty, no i małą kromeczkę pieczywka, bo przecież ten kurczak nie wie, że tak nie wolno. No, dotrwałyśmy do końca tygodnia. Przychodzi poniedziałek i….. oj tam, oj tam, przecież do wakacji jest jeszcze sporo czasu, jak nic zdążymy schudnąć. W tym miejscu przytoczę zasłyszany kawał:
„Elegancko ubraną panią zaczepia potrzebujący i prosi o finansowe wsparcie
- od kilku dni nic nie jadłem
- mój Boże -wzdycha z zazdrością kobieta, -chciałabym mieć tak silną wolę.”
Niestety na tym się nie kończą nasze problemiki. Codzienna walka o pilota do TV – domowy atrybut władzy, to nic nadzwyczajnego. Odwieczną i w zasadzie nierozwiązywalną zagadką są skarpety. Jak to się dzieje, że z pralki wychodzą zawsze zdekompletowane. W szufladzie jest pełno tych nie od pary. Czy one są kanibalami? Nawet jak kupisz pięć jednakowych par, po praniu okazuje się, że one są już w innych odcieniach, porozciągane z różną intensywnością no i oczywiście nieparzyste. Cóż! Jednak, my kobiety potrafimy zrobić „coś z niczego” np. ugotować dwudaniowy obiad na porcji rosołowej, przerobić sukienkę na bluzkę itp. W zasadzie jesteśmy doskonałe. „Być kobietą, być kobietą…, ach kobietą być nareszcie, a najczęściej o tym marzę, kiedy piorę ci koszule albo… naleśniki smażę”. Nikt nie odgadnie, co kobieta ma w sercu na dnie. Niekiedy tęsknie spoglądamy przez okno i marzymy o naszym księciu z bajki i filmowym love story. Wtedy myśląc o miłości zadajemy sobie retoryczne pytanie „ …czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia pierwszą”? Wróćmy do naszego księcia czy królewicza. Tak naprawdę nieliczne z nas zostają królewnami. Pozostałe wolą, a może muszą być rycerzami, walczącymi z przeciwnościami losu. Idziemy przez życie w słońcu i w deszczu. Kiedy trud walki doskwiera nam zbyt mocno zazdrościmy królewnom. Nierzadko się zdarza, że to właśnie my jesteśmy królewiczami dla naszych mężczyzn. Niekiedy kochamy za bardzo, miłością obsesyjną, której źródłem jest strach, strach przed samotnością, przed opuszczeniem. „Męczennico miłości, nie podziwia cię nikt, nie współczuje, choć prawdziwy i ogromny jest twój ból. Niewolnico miłości”. Kiedy ciągle liczymy na to, że on się zmieni, kiedy związek naraża na szwank naszą równowagę emocjonalną, nasze zdrowie z pewnością kochamy za bardzo. Ale czy warto? Nie, nie warto! Z całą pewnością nie warto!
Pomimo tego, że kobiety reagują ze współczuciem i zrozumieniem na cudze nieszczęścia i problemy, niekiedy nie dostrzegają własnych. Jednak płeć piękna wbrew wszystkim potrafi być twarda jak skała. W latach 80 zaprawiły nas kolejki i system kartkowy. Hartowała nas historia. Nasze babcie i prababcie z racji powstań i wojen musiały być odporne, aby po śmierci męża wyżywić rodzinę i przetrwać.
Polskie kobiety udowadniają swoją wartość nie tylko w domu. Jesteśmy świetne zarówno w pracy, jak i w pełnieniu wielu funkcji społecznych. Badania potwierdzają, że kobiety są bardzo dobrymi przełożonymi. Panie zajmują i powinny zajmować kierownicze stanowiska, ponieważ w roli menedżera są: rzetelne w pracy, uczciwe w relacjach z ludźmi, sprawiedliwe, skuteczne w negocjacjach, zorganizowane i nade wszystko zaangażowane w to co robią. My kobiety dobrze wypełniamy swoje aktualne role. Powinnyśmy jednak przyznać sobie prawo do awansu i zajmowania wyższych stanowisk niż aktualne!
Każda z nas może śmiało powiedzieć: „Tyle o kobietach wiem, jestem jedną z nich”.