wtorek, 14 maja 2013

Ploty plotki, ploteczki czyli… podróże kształcą.

„Dalekie trzeba podejmować podróże,
kochając swoje domostwo”
G. Apollinaire


     Któregoś świątecznego popołudnia rozmawiałyśmy z mamą o wakacyjnych planach. Wspomniała wtedy, że pierwsze wyjazdy rozpoczęłam w wieku trzech lat. Nie było mowy o wyjeździe bez mojej ukochanej dużej lalki i oczywiście smoczka. Wtedy podróżowaliśmy głównie pociągami i autobusami. Potem już samochodem, aż w końcu pokonałam strach i nadszedł czas na pierwszy lot samolotem. Od tamtego czasu „oswoiłam się z lataniem”, lecz kiedy są silne turbulencje, albo lecimy podczas burzy, odczuwam wtedy silny niepokój.
     Czas mijał, do rodzinnego podróżowania doszło też zawodowe, związane chociażby z realizacją projektów międzynarodowych czy wykładami również za granicami naszego kraju. Kiedy zostałam prezydentem Zgierza oczywiście element wyjazdów służbowych nadal mi towarzyszy, zresztą tak jak i moim poprzednikom. Każda podróż czegoś uczy, jeżeli tylko potrafimy uważnie obserwować. Niektóre pozwalają na implementację nowych rozwiązań w naszej rzeczywistości. Już dawno temu przekonałam się, że „Polak potrafi”. Moje podróże uświadomiły mi, jakie my Polki mamy „skarby” w naszych domach. Wiele lat temu podczas wizyty służbowej w Holandii, zatrzymaliśmy się po drodze, aby rozprostować nogi. Pech chciał, że silnik samochodu ponownie nie chciał się uruchomić. Jedyne, co przyszło do głowy naszemu holenderskiemu kierowcy, to wezwanie pomocy drogowej. Na szczęście nasz polski kolega zaproponował, że my popchniemy samochód, a kierowca wrzuci drugi bieg. Oczywiście samochód ruszył, a Polak został przez Holendrów uznany za „cudotwórcę”.
     Odwiedzając znajomych we Francji okazało się, że nie możemy korzystać z toalety, aż do następnego dnia, dopóki nie przyjdzie umówiony hydraulik (a jakżeby inaczej!). Przyjaciel zdziwił się, że do naprawienia spłuczki wzywają fachowca, poprosił więc o klucz francuski i usunął usterkę. Francuzi okazali radość i podziw dla jego nieprawdopodobnych zdolności. Takich sytuacji można przytaczać bez liku. Podczas stażu naukowego w Marsylii pamiętam też moje zdziwienie i zaskoczenie, kiedy mieszkańcy z reguły późnym popołudniem wynosili na ulice przed domy folióweczki jednorazowe ze śmieciami. Nie wyglądało to bynajmniej elegancko. Jednakże późnym wieczorem ulica przejeżdżała śmieciarka i uprzątała wszystko. Zaskakująca dla mnie forma sprzątania miasta.
     Bodajże w 2005 roku, kiedy pracowałam na uczelni, służbowo poleciałam do Rumunii, do Bukaresztu. Byłam bardzo zdziwiona, wręcz zaskoczona czystością tej stolicy. Żadnych napisów na murach, psich odchodów czy „petów” na chodnikach. Kiedy studiowałam byłam na miesięcznych praktykach studenckich, wtedy jeszcze w NRD. Proszę sobie wyobrazić, jak odlegle to były czasy (ok. 25 lat temu), a już wtedy Niemcy segregowali śmieci. Przed blokami i w miasteczku akademickim stały odrębne pojemniki na szkło, plastik i papier. Tak doskonale wiem, że od wielu lat inne narodowości traktują segregację śmieci jako rzecz naturalną. My Polacy musimy jednakże zmienić nasze nawyki. Skoro inni potrafią, my zapewne też, to tylko kwestia chęci. Na pewno nie jesteśmy ani mniej pojętni, ani bardziej leniwi. Nie jesteśmy w końcu aspołeczni. Skoro wszyscy chcemy działać proekologicznie, chcemy żyć w czystym środowisku, takie też chcemy zapewnić naszym dzieciom, wnukom, prawnukom zacznijmy od segregacji śmieci. Już teraz musimy o tym myśleć.Przed nami decyzja do podjęcia: segregować śmieci czy nie? Moja wielka prośba: przynajmniej spróbujmy! Wierzę, że potrafimy to robić, musimy tylko chcieć!


„W ciężkiej dla wszystkich podróży życia 
nie godzi się własnych ciężarów na cudze barki zwalać”. 
A. Mickiewicz


Okiem Prezydenta. Dlaczego Ja?

„Burze, mgły nieraz dadzą ci się we
znaki. Myśl wtedy o tych, którzy
zaznali tego wszystkiego przed tobą
i powtarzaj sobie tylko: skoro inni
dali sobie z tym radę, można dać
sobie z tym radę”
Antoine de Saint – Exupery



     Wiem, że u niektórych wywoła to oburzenie. Świadoma jestem, że usłyszę falę krytyki na sesji Rady Miasta Zgierza. Jednak piszę to świadomie. Słyszałam już nieraz, że epatuję chorobą, że ciągle do niej wracam. Jednakże kiedy dowiaduję się o kolejnej osobie, która stanęła przed wyzwaniem największym z dotychczasowych, wtedy wiem, jak bardzo ona potrzebuje wsparcia. Takich osób jest wiele. 
      Niedawno podsumowałam  moje przeżycia związane z przebytą chorobą nowotworową, wydałam je pod tytułem „Moja opowieść o walce cierpieniu i zmianach”. Zadedykowałam tę historię wszystkim kobietom, które zachorowały na raka piersi i wszystkim tym, którzy zmierzyli się z nowotworem oraz ich rodzinom, przyjaciołom i znajomym, którzy byli przy nich. Wiele mnie kosztowało napisanie historii mojej choroby. Nie mam potrzeby obnażania własnych uczuć, a jednak to zrobiłam. Nie dla litości, współczucia, lecz dla chęci wsparcia innych chorujących osób. Bo wiem, jak jest ono ważne w takich chwilach, od tych, którzy to przeszli, którzy są tak samo w pewien sposób okaleczeni jak my. Nie jest to oznaka słabości, tylko naturalnej potrzeby, nikt nie jest cyber człowiekiem. Nie ma chodzących ideałów. Dopóki walczymy, żyjemy! Ta historia zakończyła się szczęśliwie. Nikt jednak nie wie, co przyniesie los. Życie jest pełne niespodzianek. Jednak nie można się poddawać, trzeba walczyć do końca. Bywają chwile, kiedy zmagamy się z własną samotnością, mimo że mamy obok siebie bliskie nam osoby. Każdy, kto przeżywał taką podróż, wie jednak, że choć nie wiem jak bardzo starałby się, gdzieś w głębi duszy zostaje skrawek naszej samotni. To nic złego, to wręcz naturalne. Każdy walczy w swoisty dla siebie sposób. Grunt, żeby chęć walki nigdy nie umarła. Być może moje przeżycia będą wsparciem dla innych, tak jak dla mnie była moja koleżanka, która zachorowała na raka mając zaledwie 28 lat i malutkie dziecko. Po 3 latach walczyła z przerzutem, ale żyje do dziś. Świetnie wygląda, ma figurę jak marzenie, syn wyrósł na pięknego młodzieńca, a mąż nadal jest przy jej boku. Takie historie też się zdarzają, co jest niezwykle budujące dla innych.
     Wiem jak ważne są badania profilaktyczne, do których wszystkich nieustająco zachęcam. Należy też zmienić styl życia. Bardzo ważne jest odżywianie się. Tak wiem, łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Trzeba się jednak trochę postarać. Wystarczy stopniowo choć jeden element wprowadzać sukcesywnie w życie. Badania potwierdziły, że odpowiednie odżywianie i aktywność fizyczna pozwalają zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka! Cóż może warto zmienić swoje nawyki żywieniowe, a przynajmniej wprowadzić do codziennego  menu choć małe zmiany. Może warto spróbować skorzystać z podanych poniżej podpowiedzi. 
• Codziennie pij: zieloną herbatę, wodę z cytryną lub tymiankiem, szałwią czy skórką pomarańczy lub mandarynki.
• Do przyrządzania potraw używaj: oliwy z oliwek, oleju rzepakowego, oleju z siemienia lnianego.
•Ogranicz spożycie cukru, wybieraj miód.
• Wybieraj pieczywo wieloziarniste, razowe, ograniczaj potrawy z białej mąki.
• Jedz owoce, zwłaszcza: maliny, wiśnie, jabłka, jagody, a także cytrusy: grejpfruty, cytryny, mandarynki, pomarańcze.
• Do gotowania ziemniaków dodawaj oliwy z oliwek
• Staraj się zastąpić czerwone mięso białym i jeść dużo ryb
• Zwłaszcza zimą i jesienią przyswajaj więcej witaminy D – makrela, łosoś, sardynki
• Brokuły, kalafior, fasolka szparagowa, brukselka, kapusta pekińska, buraki – o nich nie można zapominać.
• Na śniadanie jedz płatki owsiane najlepiej na mleku sojowym
• Mielone siemię lniane zmieszaj z jogurtem bądź mlekiem sojowym, pij przynajmniej raz w tygodniu, (zamiast siemienia lnianego możesz dodać 3 łyżki oleju lnianego przechowywanego w lodówce).
• Pokochaj pomidory i przetwory z pomidorów, pij sok pomidorowy
• Ugotuj flaczki z boczniaka, kurczaka i warzyw (marchew, pietruszka, seler). Boczniak stymuluje aktywność układu odpornościowego
• Czosnek i cebula to twoi sprzymierzeńcy. 
• Pokochaj gorzką czekoladę, jedz kawałek codziennie. Po posiłku zalecana jest gorzka czekolada z zieloną herbatą lub naparem ze świeżego imbiru.
• Codziennie jedz lub dodawaj do potraw: łyżeczkę kurkumy wymieszaną ze szczyptą pieprzu, czerwonej papryki i oliwą z oliwek.


W ramach populacyjnego Programu Profilaktyki Raka Piersi finansowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia z bezpłatnych badań piersi mogą skorzystać kobiety w wieku 50 – 69 lat, które w ciągu dwóch ostatnich lat nie wykonywały mammografii.
Zgierskie kobiety mogą takie badania wykonać w stacjonarnej pracowni diagnostyki mammograficznej w Zgierzu przy ul. Struga 2-4  po uprzednim zapisaniu się na badanie telefonicznie: 42 254 64 10 lub 517 544 004

Kobiety mogą też skorzystać z mobilnej formy diagnostycznej jaką są mammobusy, które docierają w różne rejony miasta, tak by mogło z badań skorzystać jak najwięcej kobiet.
W Zgierzu mammobus pojawi się tradycyjnie w ramach Jarmarku Zdrowia „Lecz się w Zgierzu” , który w tym roku odbędzie się w dniu 2 czerwca przed ratuszem miejskim. W zeszłym roku wykonano aż 100 badań.
Z okazji Światowego Dnia Walki z Rakiem Regionalny Ośrodek Onkologiczny przy Wojewódzkim Szpitalu im. Kopernika organizuje bezpłatne konsultacje z lekarzami onkologami oraz bezpłatne badania mammograficzne dla kobiet – bez skierowań.

Bądźmy dla siebie wsparciem i przykładem. Badajmy się nie tylko dla nas, ale dla naszych bliskich, dla tych, których kochamy, dla tych, którzy nas kochają.